„PRAGNĘ BYĆ KSIĘDZEM MODLĄCYM SIĘ I KOCHAJĄCYM
LUDZI”
Dzisiaj praktykę duszpasterską w naszej parafii kończy dk. Michał
Górski. Już 12 maja w Ołtarzewie przyjmie święcenia kapłańskie.
Rozmawialiśmy z nim o kapłaństwie, Kościele, pasjach i marzeniach…
Proszę Księdza Diakona, dlaczego to dobry pomysł być dzisiaj
księdzem? Wydaje się przecież, że świat obecnie tak bardzo odrzuca
Boga...
Pomysł na „bycie księdzem”, to zawsze inicjatywa i propozycja Pana
Boga. Skoro Bóg jest Dobrem, to i Jego pomysł jest dobry.
Człowiekowi pozostaje tylko i aż rozpoznać to dobro. Za każdym
razem, gdy człowiek rozpoznaje i realizuje wolę Pana Boga w swoim
życiu, to jest to „dobry pomysł”. Świat z wielkim upodobaniem oddaje
się szponom konsumpcjonizmu, materializmu – używania, więc i postawa
wobec Kościoła i księży bardzo się zmienia. Słyszy się coraz
częściej i głośniej, że Kościół nie nadąża, że jest przestarzały, że
nie rozumie potrzeb współczesnego człowieka, nie potrafi się
dostosować, tkwi przy archaicznych zasadach…
Takie stanowisko wymusza zmianę w podejściu do powołania
kapłańskiego. Te powołania, które są i te, którymi Bóg raczy
obdarzyć Kościół w przyszłości, siłą rzeczy staną się radykalne.
Można już to zauważyć poprzez wzrost liczby powołań do zakonów
kontemplacyjnych, czy dynamikę rozwoju Wspólnot Jerozolimskich.
Kończy się siedzenie w pokoiku i czekanie,
aż lud wierny przyjdzie do bram kościoła, bo ludu wiernego może już
nie być. Zdaje się, że idą czasy powszechnego pogaństwa. Śmiertelne
żniwo zbiera nie tylko AIDS, gruźlica i rak, ale depresja –
nieumiejętność życia, zagubienie poczucia sensu i radości życia.
Dziś po człowieka trzeba wyjść, trzeba będzie walczyć o jego duszę
przed piekielnym potępieniem. Trzeba
głosić w porę i nie w porę. Trzeba narażać się na śmiech,
odrzucenie, wyzwiska, poświęcenie życia. Jeśli ksiądz nie będzie
świadkiem Jezusa Chrystusa, to będzie z niego żaden ksiądz…
Wracając do pomysłu na „bycie księdzem”… Po ludzku rzecz biorąc, to
kiepski pomysł. Po katolicku, to pomysł Boga na dawanie światu
Swojego Syna. Ksiądz, to osoba prowadząca ludzi do Nieba.
Takich ludzi szczególnie potrzebuje dziś Kościół. Co jeszcze jest
palącą potrzebą Kościoła?
Nauczanie o Bogu jakoś nie może się przebić do świadomości wielu
ludzi. Jeśli się już przebije, to w formie nakazów, zakazów –
wtrącania się w nie swoje sprawy. Skutkuje to odrzucaniem Kościoła i
coraz ostrzejszym atakami na niego. Wydaje mi się, że praca nad
zmianą wizerunku, zmianą form przekazu, dbanie o pr Kościoła, jest
jakimś szatańskim pomysłem. Może moje myślenie jest naiwne, ale
uważam, że wystarczy, by księża i wszyscy hierarchowie swoim
przykładem życia pokazali ludziom, jak niesamowite jest życie w
przyjaźni z Bogiem. By widać po nas było, że rozpoczynamy dzień od
pytania: Boże co mogę dziś dla Ciebie zrobić? I byśmy odpowiedzi
szukali w Słowie Bożym. Tak staniemy się świadkami Chrystusa.
Świadek Chrystusa przede wszystkim kocha ludzi i nikogo nie potępia.
Świadek Chrystusa po prostu naśladuje Chrystusa. Bł. Jan Paweł II
swój pontyfikat rozpoczął od słów: „Nie lękajcie się”, a potem
napisał encyklikę „Redemptor hominis”, z której kart promienieje
hasło: „człowiek jest drogą Kościoła”. Zatem czego potrzebuje
Kościół? Ludzi kochających ludzi. Dopiero wtedy nauczanie
Kościoła przebije się do świadomości ludzi, jako orędzie miłości
samego Jezusa Chrystusa.
Jak Ksiądz Diakon wyobraża siebie i swoją posługę za jakieś 10
lat? Jakie są Księdza Diakona kapłańskie marzenia?
Nie mam bladego pojęcia, co będzie za 10 lat. Mówi się, że jeśli
chcesz rozśmieszyć Pana Boga, to opowiedz mu o swoich planach. Moje
plany i marzenia to jedno, a wola Pana Boga to rzecz święta.
trochę wiem i mocno wierzę, że Bóg wie lepiej, co jest dla mnie
najlepsze. Marzę, a raczej pragnę, by za 10 lat nadal być księdzem,
księdzem wierzącym, modlącym się i kochającym ludzi. Tylko i aż
tyle. Jeśli Pana Boga będę miał zawsze na pierwszym miejscu w swoim
życiu, to wiem, że reszta sama się ułoży i nie będzie miało
większego znaczenia czy będę mógł naukowo zajmować się filozofią czy
też nie, czy będę kapelanem Lecha Poznań czy nie, czy będę
ewangelizować Francję czy nie… „Moją wolą jest pełnić wolę Tego,
który
mnie posłał.”
Czyli chciałby Ksiądz Diakon np. studiować filozofię lub pracować
we Francji? Dlaczego?
Filozofia jest idealną przestrzenią do prowadzenia dialogu z
niewierzącymi. Lubię debatować, dyskutować, wymieniać argumenty.
Dialog z niewierzącymi jest dla mnie wyzwaniem. Bardzo lubię
filozofię, bez niej nie zrozumiemy ludzi i świata. W końcu nie po to
skończyłem filozofię, żeby teraz leżała w kącie. Francja… Ona ma coś
w sobie. Ciągnie mnie do niej. Nie umiem racjonalnie wytłumaczyć,
dlaczego tam. Księża są potrzebni na całym świecie. Ja mam chyba
słabość do Francji, to dlatego.
Co jeszcze oprócz kapłaństwa jest największą pasją Księdza
Diakona?
Eee… to nie kapłaństwo jest moją pasją, a Jezus Chrystus. Bycie
księdzem, to sposób realizowania tej pasji. Niby szczegół, ale
niezwykle istotny w momencie, gdy przeżywa się kryzys. Ale wracając
do istoty pytania. Pasje mam trzy, ewentualnie cztery. Odpoczywam i
nabieram sił przy słuchaniu muzyki. Przede wszystkim jest to muzyka
filmowa i klasyczna. Jestem pełen szacunku dla twórczości Johna
Williamsa, Hansa Zimmera, Ennio Morricone i wielu innych… Kolejna
rzecz, to oglądanie filmów. W swojej videotece mam ok. 800 tytułów.
Mój nr 1, to niezmiennie od wielu lat „Forrest Gump”. Filmy
mnie inspirują i dostarczają
wiele pomysłów. Następna rzecz, to sport – biernie i czynnie,
dlatego powiedziałem
trzy ewentualnie cztery. Co z tego sportu mnie tak pasjonuje? Kocham
piłkę nożną i biernie i czynnie (moi ministranci na pewno będą
jeździć na turnieje piłki nożnej). Jestem fanem Lecha Poznań i w tym
temacie nie przewiduję żadnych zmian. Uprawiam także pływanie i
tenis ziemny. W młodości podziwiałem koszykarza Michaela Jordana.
Wiernie też śledziłem poczynania Adama Małysza. Lubię też zasiąść
przed telewizorem i obejrzeć mecz Agnieszki Radwańskiej albo Rogera
Federera. Zbierając w jedno zdanie: moją pasją jest muzyka, sport i
film… A najbardziej niesamowite jest to, że doświadczam Bożej
obecności w moich pasjach… I pewnie dlatego nimi są.
Co stanie się szczególnym skarbem po praktyce w naszej parafii?
Uśmiech i pamięć modlitewna Parafian.
Dziękuję za rozmowę i za posługę w naszej parafii.
Rozmawiała: ak